10 marca 2013

Skąd możesz mieć pewność, że całe twoje życie nie jest snem?

trzynasty września // dwadzieścia lat // na zmywaku w jakiejś podrzędnej knajpce na obrzeżach
urodziło się toto w Paryżu, bo się rodzicom-Anglikom nagle Wieży Eiffla zachciało.

            Trochę więcej niż metr sześćdziesiąt, umiejętność policzenia wystających żeber, blada, skłonna do trądziku cera, jasne, często poplątane kosmyki. Owalna twarz, wąskie brwi, szare oczy. Poobgryzane paznokcie. Nic specjalnego.
         Wyobraź sobie. Tego niezbyt urodziwego kurdupla. Najlepiej w koronie, dla lepszego efektu. Rozkazującego wszystkim wokół, bo przecież tak ma być i koniec. Zawsze stawiającego na swoim. Uparcie dążącego do celu, choćby i po trupach. Obojętnego na krzywdę innych, a może i nawet krzywdzącego ludzi dookoła. Opanowanego, ale niekoniecznie miłego, twardo stąpającego po ziemi. Takiego małego diabła, który chce pokazać, że kimś jest (i, o dziwo, faktycznie jest kimś). Takie małe coś, chude strasznie i niepokojąco blade, szczerzące się do Ciebie od ucha do ucha i szepcące w Twoją stronę najgorsze możliwe przekleństwa…
           nonsens, prawda?
           Charlotte to skończona ciapa, że się tak wyrażę. Zawsze zrobi coś źle, niezależnie od tego, ile wysiłku w to włoży (a zwykle naprawdę bardzo się stara). Nie odzywa się do bliżej nieznajomych, nawet, gdyby miała jedynie zapytać o godzinę, w zasadzie to nawet w węższym gronie niewiele powie, chyba, że akurat znajdzie jakiś ciekawy temat i nie zdąży się ugryźć w język. Ale za to możesz jej marudzić nad uchem cały dzień, bo najprawdopodobniej nie wtryni się nagle w Twoją mniej lub bardziej sensowną gadkę, pozwalając w spokoju dokończyć, a i uśmiechać się przy tym będzie szeroko. To, że nic z niej nie wyniesie, bo jednym uchem wleci, a drugim wyleci, to już zupełnie inna sprawa. Z drugiej strony, w gruncie rzeczy trudno jej wyrażać własne zdanie. Zwykle jedynie grzecznie przytakuje, bo albo uważa swoje wnioski za zbyt śmiałe czy aż nazbyt odmienne, albo uznaje, że za dużo byłoby zachodu z ujawnianiem swojej opinii (bo to leń jest tak naprawdę niesamowity, serio). Poza tym wiecznie ma głowę w chmurach, bo tam przecież ciekawiej. I bezpieczniej. Nikt jej nie okrzyczy, nikt się na nią bez powodu nie obrazi przez to, że palnęła jakąś głupotę, a ona będzie mogła sobie odpocząć od wiecznych pretensji dzięki swojej bujnej wyobraźni.
No i lubi pomagać innym. To dziwne.
I satysfakcjonuje ją mieszkanie w małej klitce na przedmieściach. I to kotem. I z sąsiadem-Francuzem; takim wiesz, w berecie, aroganckim i lubiącym kobiety. I bawi się czasem w hikikomori, jak nie ma co robić.


_________________
Nie mam pojęcia, czy ktokolwiek wyniósł cokolwiek z mojej nieokiełznanej i głupiej paplaniny, ale nie ukrywam, że byłoby mi niezmiernie miło, gdyby ktoś skusił się na wątek z małą niedojdą (a gdyby go jeszcze wymyślił, to byłabym w siódmym niebie, serio).
W tytule Gaareder, zdjęcie odnalezione w odmętach tumblra. Kartę z przeogromną chęcią poprawię, jak tylko przyjdzie wena na coś bardziej konkretnego. Obiecuję.

5 komentarzy:

  1. [Witamy, witamy! :D]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  2. [Postać urocza, pani na zdjęciu także c: Wąci pani?]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Właśnie pomysł jest najtrudniejszą sprawą w tym wszystkim. Nic mi nie przychodzi do głowy.]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jaka ona piękna :o Wątek? Zacznij.]

    Elessar

    OdpowiedzUsuń
  5. [Witam!
    Jakieś pomysły co do okoliczności spotkania?
    Może powiązania?
    Mogę zacząć ;]

    _Cassandra

    OdpowiedzUsuń