3 marca 2013

I think I'm a banana tree


 - To była niespodzianka...  
- Tak, tak jak Pearl Harbor.

Lalli Laine
21 marca 1988, Sodankylä, Finlandia.
Student trzeciego roku historii, bo niestety nic innego nie potrafi.
Pracownik jednego z paryskich kin.


Miał naprawdę świetne dzieciństwo. Kochających rodziców i rodzeństwo, z którym świetnie się dogadywał. Nie jest w stanie skojarzyć sobie czegokolwiek, na co mógłby narzekać. Jak każdy normalny dzieciak chodził do szkoły, włóczył się ze znajomymi, czasem wrócił do domu poobijany, ale ponadto w jego wczesnym życiu nie zdarzyło się nic, co godne byłoby uwagi.
Miał trzynaście lat, gdy ojciec oświadczył rodzinie, że ma możliwość dostania awansu, co wiązało się z przeprowadzką na tak zwany "drugi koniec świata", czyli w tym wypadku do Francji. Mimo sceptycznego nastawienia do owego pomysłu całej rodziny, wspólnie zdecydowali, że to będzie dobry pomysł, nowe, ciekawe doświadczenie. I tym sposobem, 17 lipca 2001 roku, wszyscy znaleźli się na lotnisku w Paryżu.
Nie można powiedzieć, że to miejsce od razu podbiło serce Lalli'ego, nic z tych rzeczy. On nie wiązał z tą podróżą wielkich nadziei, mimo, iż widział, że ojcu naprawdę na niej zależy. Paryż po pierwszych minutach spędzonych w nim uznał za paskudne, pozbawione jakiegokolwiek uroku miejsce, w którym nie chciał spędzić nawet minuty. Przez te wszystkie lata, które spędził w mieście miłości, jego podejście do niego diametralnie uległo zmianie, co nie zmienia faktu, że momentami ma ochotę spakować cały swój niewielki dobytek i wracać do chłodnej Finlandii, która zawsze będzie dla niego domem.
Niedługo po tym, jak Lalli skończył liceum, w wyniku białaczki zmarła jego matka. Zdecydował się wówczas zrezygnować z pójścia na studia i, niechętnie bo niechętnie, ale pomóc ojcu w prowadzeniu domu i ogarnięciu młodszego rodzeństwa. Dopiero trzy lata temu, po dość ostrej kłótni z rodzicielem, zdecydował się na podjęcie studiów, wyprowadzkę i życie na własny koszt.



Strasznie nieogarnięty, zawsze wszystko gubi, o wszystkim zapomina, niekiedy można odnieść wrażenie, że rzeczywistość omija go szerokim łukiem (lepiej dla niej). Nigdy niczego nie wie, nie rozumie, niczego nie chciał.
Jest całkiem prosty. Nie skrywa żadnych mrocznych tajemnic, nie plącze się w milionach kłamstw, nie próbuje być kimś, kim nie jest. Dla każdego stara się być miły, uprzejmy, każdego szanować, nawet, jeśli jest to niekiedy trudna sztuka, stara się uśmiechać, sprawiać jak najlepsze wrażenie. Nie lubi robić sobie niepotrzebnych wrogów, nie jest też typowym "samcem alfa". Stara się zawsze służyć pomocą, lepszą lub gorszą radą, szczerze nie lubi patrzeć na ludzi, którzy są smutni. Jest niepoprawnym optymistą, który stara się nie martwić jutrem. W końcu, równie dobrze co wpaść pod samochód, może wygrać w totka, nieprawdaż? Od dziecka odznaczał się sporą charyzmą, choć prawdopodobnie nigdy jej nie wykorzysta.
Leń jakich mało, najchętniej przespałby całe życie, raczej nie zżera go nadmierna ambicja, dlatego wiele spraw zostawia urwanych w połowie. Ma takie z lekka złośliwe usposobienie, co niestety często jest wręcz odstraszające.  Nie umie brać odpowiedzialności za własne czyny, niekiedy bardzo ciężko jest mu przyznać się do błędu, ma także spore opory przed nazywaniem bezpośrednio własnych uczuć. Bywają dni, że nie umie trzymać emocji na wodzy, przez co przypięto mu łatkę kłótliwego i nerwowego.

-Dumny posiadacz pluszowego pingwinka Briana, bez którego nie zaśnie-Zdeklarowany homoseksualista-O dziwo potrafi gotować-Wiecznie głodny i/lub niewyspany- Palacz tak nałogowy, że to nie on jebie fajkami, a fajki nim- Brzdąka na gitarze, ale wyłącznie amatorsko- Nałogowo ogląda "Neverending Story", popijając przy tym popcorn wódką-Ateista-Ma okropną chorobę lokomocyjną-Fan starego rocka-Przed godziną siódmą mówi wyłącznie po Fińsku- Znosi bezpańskie koty do domu i potem wciska je wszystkim znajomym-Ma tatuaż na całej lewej ręce-



[Ville Valo na zdjęciach, cytat z tytułu z piosenki I'm going slightly mad Queenów, ten z notki z bajki "Świat według Ludwiczka". Zawsze chętnie zaczynam, z pomysłami z zasady gorzej. :)
Jakaś krzywa ta karta, ale whatever. ]

12 komentarzy:

  1. [Chęć na wącisz? ;D]

    Lilo

    OdpowiedzUsuń
  2. [Wątek, wątek!]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Liczyłam na ciebie bo także jestem naprawdę słaba w pomysłach. Dałoby się stworzyć coś razem?]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  4. [A no, taka miała być! Z takimi postaciami czuję się najlepiej. On studiuje historię, ona literaturę. Blisko dość. Można uznać, że się mijają regularnie na uczelni. Ponadto, on pracuje w kinie, a ona kinomaniaczka jest trochę. Tak mogą się poznać.
    Chyba, że uznamy, że już się znają. Elodie trochę stroni od bliższych kontaktów międzyludzkich, ale możemy uznać, że są z Lallim na dobrej drodze do przyjaźni. Taka o, dwójka znajomych, co to może spędzić ze sobą ciągiem kilkanaście godzin w mieszkaniu jednego albo drugiego, a potem równie dobrze tydzien się nie widzieć.]

    Elodie

    OdpowiedzUsuń
  5. [Hm, takie zwykłe spotkanie w klubie z zasady jest... nudne. Chyba że coś się tam wydarzy, jednak problem tkwi w tym 'coś'. Jeśli naprawdę nie masz pomysłów (bo na mnie ostatnio nie można liczyć, przepraszam), niech go pan Laine napycha swoim jedzeniem, no.]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Mogłabym, ale powiedz proszę która opcja, myślenie mi nie działa c:]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hej ;) Szczerze powiedziawszy nie zauważyłam tego, ale być może po prostu nie zwróciłam uwagi na to ;p. Wątek jak najbardziej. Pomysł? Ciężko. Wspólni znajomi? Charlie może mieć też jakąś sesję w stylu "sprzed lat". Byłaby ona ważna i ktoś wymyśliłby, że aby wszystko się zgadzało powinien pomóc im jakiś historyk. Tu pojawiłby się Lalli (pewnie takie tematy go za bardzo nie interesują, więc mogłaby nim kierować tylko chęć zarobienia ;)) i tak by się poznali. Nic lepszego nie wymyślę.]

    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  8. [Gee we własnej osobie:)]

    Robin

    OdpowiedzUsuń
  9. [jest jedną z niewielu osób po trzydziestce którą można nazwać uroczą. ale fakt, jest uroczy, nawet jeśli teraz przypomina żółwia:D
    no jak już oferujesz wódkę i ciasto, to oczywiście zgodzę się na wątek i spróbuję wymyślić jakieś powiązanie czy coś. ale na razie mam łeb kompletnie pusty, więc dopiero dzisiaj rano uda mi się coś sensownego wymyślić :C]
    Robin

    OdpowiedzUsuń
  10. Charlie nigdy nie lubiła historii. Mieszały jej się wszystkie daty, postaci... Dlatego też z ulgą przyjęła fakt, że tak szybko mogła zakończyć jej naukę. Jak się jednak szybko okazało musiała jednak jeszcze często się na nią natykać. Sesje w stylu "sprzed lat". To był jeden z mniej lubianych przez nią typów. Nigdy nie wiedziała co powinna ubrać, jak się uczesać. Szybko zauważyła, że nie tylko ona ma z tym problemy. Nikt z ekipy przygotowującej daną sesję nie wiedział nigdy niczego więcej na temat epoki, w której ma być wykonana. Z tego powodu zaczęto zatrudniać ludzi znających się na rzeczy. Dzisiejszego dnia Charlie krzątała się nerwowo pomiędzy wieszakami w ubraniami. Chłopak, który miał im pomóc jeszcze się nie zjawił. Dlatego też brała wszystkie sukienki po kolei i nad każdą zastanawiała się, czy też noszono ją podczas lat trzydziestych. Zrezygnowana wręcz paliła wzrokiem kolejny strój, jakby liczyła na to, że przemówi. Podskoczyła kiedy usłyszała, że ktoś do niej mówi. Było tu mnóstwo ludzi, ale każdy biegał zajęty swoimi sprawami i nie spodziewała się znaleźć żadnego rozmówcy.
    -Ty musisz być tym znawcą, czy jak to tam nazwać!- niemal krzyknęła, bowiem była wdzięczna, że wreszcie ktoś jej pomoże. Szybko odwiesiła sukienkę na swoje miejsce i spojrzała na chłopaka.-Charlie-uśmiechnęła się, wyciągając w jego kierunku swoją szczupłą dłoń. Nie lubiła rozmawiać z kimś, jeżeli nie znała jego imienia. Taki jej wymysł.Ot co.-Cieszę się, że wreszcie przyjechałeś- chłopak oczywiście się nie spóźnił. To ona przyzwyczaiła się, ze wszyscy są zawsze wcześniej niżeli muszą.-Nie mam na ten temat bladego pojęcia, ale to pewnie już zauważyłeś- uśmiechnęła się do niego delikatnie.

    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  11. [Witam!
    Jakieś pomysły co do okoliczności spotkania?
    Może powiązania?
    Mogę zacząć ;]

    _Cassandra

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobało jej się z jaką pasją chłopak mówił o historii. Co prawda sama nie znosiła tej dziedziny nauki. Lubiła jednak widzieć, że ludzie robią to co lubią. Już dawno bowiem zauważyła, że coraz większa część zaczyna kierować się tylko wysokością wynagrodzenia. Charlie nie potrafiła zrozumieć jak potrafią rano zmusić się, by wstać z łóżka i kolejny dzień z rzędu robić to, czego nawet nie lubią. Robić coś, co ich w ogóle nie interesuje. Rozejrzała się dookoła, słysząc jego uwagi dotyczące marnego przygotowania. W końcu wzrokiem znów powróciła do chłopaka.
    -Dlatego są nam potrzebni tacy ludzie jak ty-powiedziała wesoło. Nie dziwiło jej wcale, że nikt tu z obecnych nie zauważył błędów. Każdy zainteresowany był tylko swoją pracą. Oczywiście uważała, że te wszystkie stylistki, które tylko tłumaczą co lepiej podkreśli twoją figurę i zatuszuje wady powinny mieć o tym jakieś pojęcie. Jak chciały ich ubrać, wybierając nie te stroje? Właśnie przez takie rzeczy sesje często okazywały się klapą. Może i gdyby było to do magazynu o modzie nikt by tego nie zauważył. Chodziło jednak o sesję do jakiegoś dobrze prosperującego pisma historycznego. Chcieli wprowadzić coś nowego, niespotykanego w takich właśnie pismach. Podpisali z firmą Charlie kontrakt. Do każdego numeru miała być sesja w odpowiednim klimacie. Ta miałą trafić do pierwszego numeru. Pewnie okazałby się klapą, gdyby nie Lalli.-Dasz radę to wszystko naprawić z rzeczy, które tutaj znajdziesz? Oczywiście możesz także iść do sklepu i pokupować odpowiednie ozdoby.

    Charlie

    OdpowiedzUsuń