15 marca 2013

Potrafię kochać, potrafię mówić...





"Tak było od początku,
Kawałek po kawałku by stworzyć moje serce."


  Narodziny dziecka zawsze wprawiają dwie osoby w ogromną ilość emocji. Pozytywnych lub negatywnych. W przypadku państwa Monteith było to wymieszanie odczuć dobrych i złych. Z jednej strony mieli możliwość zapewnienia tej małej istocie prawdziwego domu u boku czteroletniego wówczas Patrick'a - syna Andy'iego z pierwszego małżeństwa. Z drugiej strony nie chcieli powtarzać wszystkiego od nowa i jeszcze bardziej ograniczać swojego wspólnego czasu, którego nie było już tyle co po samym ślubie. Wtedy pojawiły się myśli o usunięciu ciąży. Zniknęły one tak szybko, jak tylko się pojawiły. I tak na świecie pojawiła się Cassandra Monteith, urodzona pięknego, słonecznego dnia trzynastego lipca dwadzieścia trzy lata temu. Idealna córka Marie oraz Andy'iego Monteith oraz jedyna, a zaraz ulubiona siostra Patrick'a. Krótko mówiąc, chodzący ideał. Czy na pewno?

"Przestań mówić mi, że jestem częścią wielkiej maszyny
Wyrywam się."
 
Każdy ma wady. Tak ten świat jest stworzony i na tym polega idea życia. Nie może być zbyt szaro, ale i zbyt kolorowo. Początkowo życie Cassandry wydawało się być usłane różami. Piękny dom, wspaniała, kochająca się rodzina i wszystko co tylko chciała, było na wyciągnięcie ręki. Do osiemnastych urodzin była nawet pewna, że nic złego nie może jej zepsuć tak pięknego obrazka. W końcu była perfekcyjna w każdym calu. Dobrze wychowana, pilna uczennica, zafascynowana teatrem, książkami i dobrym kinem. I wtedy pojawił się Sebastian Moore. Mężczyzna jej marzeń, zakręcił w jej głowie tak mocno, że po niecałym roku znajomości przyjęła jego oświadczyny. Rodzice nie byli tym faktem zachwyceni, ale szczęście Cassy było dla nich priorytetem. Zaczęli nawet planować ślub w momencie gdy dziewczyna rozpoczynała studia medyczne. Para zadecydowała jednak, że poczeka z tą decyzją do momentu ukończenia nauki przez dziewczynę. Nie chcieli aby wszystkie formalności zajmowały czas, który powinna poświęcić dokształcaniu się. Cassandra nie wiedziała, że ta decyzja ma również inne dno. Dowiedziała się o zdradach Sebastiana prawie trzy lata po oficjalnych zaręczynach. Jednak nie zerwała ich. Nie chciała stracić ukochanego, mając nawet świadomość, że on po prostu robi co tylko zechce. Kolejne donosy, kolejne nakrycia, wszystko to coraz bardziej oddziaływało na nią. Stopniowo narastała w niej ochota odegrania się, zemszczenia. Jej plany nieco zmieniły się i w ten sposób wyjechała z Nowego Jorku do Paryża. Nic nikomu nie mówiąc, po prostu zniknęła. Dopiero w Paryżu dała znak matce, która postanowiła wspierać córkę.


 "Przestań próbować żyć moim życiem za mnie
Muszę odetchnąć."


 Uśmiech na twarzy i charakterystyczny śmiech to jej znaki szczególne. Dobry humor dopisuje jej niemalże na każdym kroku. Czasami jest on po prostu wymuszony, bowiem dziewczyna nie lubi dzielić się swoimi problemami. Chociaż jest wygadana i często mówi zbyt wiele niż powinna lub zdarza jej się nie dopuścić kogoś innego do głosu. Słuchacz z niej marny, ale gdy trzeba potrafi skupić się i na kimś innym. Nieco samolubna i zapatrzona w siebie - wszystko przez skupienie niemalże całkowitej uwagi rodziców właśnie na niej. Zaradna i pomysłowa, jednak ustatkowana i mało rozrywkowa osoba. Nie ma na swoim koncie szalonych wyczynów. Ustatkowana, ułożona, pedantka. Nie znosi spóźniania się, zapominania czegokolwiek i lenistwa. Żyjąca starymi zwyczajami - nigdy nie zagaduje pierwsza mężczyzny, nie ugania się za nikim, wymaga przepuszczania ją w drzwiach przez mężczyznę i odwieszenie jej płaszcza. Zagorzała katoliczka przekonana, że czystość koniecznie powinna zatrzymać do ślubu - co nie uszczęśliwia szczególnie jej partnera. Brakuje jej spontaniczności i zwykłego szaleństwa, które podziwia u innych ludzi. Samą siebie uważa za nudną studentkę, która powinna przyjść na świat parę wieków temu.


"Czekając tutaj błagam, proszę,
Uwolnij mnie bym mogła czuć."


Co tu dużo mówić o wyglądzie. Wystarczy na nią spojrzeć, aby przekonać się. Niezbyt wysoka, mierzy metr sześćdziesiąt dwa centymetry. Posiada długie, brązowe, proste włosy i tego samego koloru duże oczy. Oliwkową cerę odziedziczyła po mamie. Posiada nos, usta, uszy, dwie ręce i nawet nogi. Nie przepada za mocnym makijażem, ale za to nigdy nie pokaże się publicznie bez podkreślenia swoich atutów. Jej styl ubierania można określić jako elegancki i kobiecy, zdecydowanie nie wyzywający. Nie lubi pokazywać zbyt wiele. Dresy i zbyt luźne ubrania nie znajdą się w jej garderobie. Ceni sobie schludność. Uwielbia wszelkie sukienki, spódnice oraz szpilki. Kolory pastelowe zdecydowanie przeważają w jej szafie.


Cassandra Monteith 
dwudziestotrzyletnia studentka medycyny (zaocznie)
dziewczyna pragnąca zmian
wynajmuje kawalerkę
 pracuje w kawiarni (od poniedziałku do piątku)


***
 Witam serdecznie wszystkich! Nie gryźcie za rozbudowaną kartę, ale po prostu tak już mam. Wolę mieć wszystko elegancko zrobione, a nie na odwal - przy tym zdradzając tylko to, co istotne. Mam nadzieję, że pomożecie mi szybko wczuć się w klimat.
 Wątkom i powiązaniom mówię tak. Mam nawet do oddania w dobre ręce ewentualnie dwie postacie - Sebastiana oraz Patrick'a o ile ktoś byłby zainteresowany. Co do wątków to mam jedną prośbę - niech nie będą one pisane na odwal. Lubię rozpisywać się, ale zazwyczaj dostosowuje się do ilości zdań pisanej przez drugą osobę. Nie pomijam. Chyba że zobaczę trzy zdania na krzyż. Przykro mi.
 Wizerunek - Nina Dobrev
 Cytaty - Miley Cyrus "Robot"

10 komentarzy:

  1. [Witam na blogu ;D Charlie mogłaby trafić do szpitala, bo zasłabłaby podczas sesji. Tam po wszystkich badaniach zajęłaby się nią Cassandra (chyba pozwalają stażystą na leczenie takich drobnych urazów, hmm? ;D). Miałaby... pobrać jej krew! Cokolwiek. Po prostu poznałyby się, potem gdzieś na siebie wpadły i jakoś się potoczy ;p. Co ty na to?]

    Charlie

    OdpowiedzUsuń
  2. [Witam na blogu i dziękuję szczerze za to, że zaczniesz :D
    Co do powiązania: Właściwie jeśli chcesz czegoś szczególnego to oczywiście: mogą dopiero się poznać bądź być przyjaciółmi z dzieciństwa. Mogą się nienawidzić, albo być od jakiegoś czasu razem. To pozostawiam tobie...
    A co do miejsca... nie mam bladego pojęcia @@]

    OdpowiedzUsuń
  3. [dzień dobry! powracam z nowymi siłami więc oczywiście pisze się na wątek :) i mam dwa pomysły, albo Mark wpada na śniadanko do jej kawiarenki albo mieszkają w tym samym budynku :)]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Hej, witam i takie tam :D Harreh też chce wątek, powiązanie.]

    Styles.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sarah dzisiejszego dnia wstała zbyt późno, dlatego zrezygnowała z porządnego śniadania. Jedynie szybko zjadła jabłko. Był to wyraz ogromnej głupoty, zwłaszcza że miała dzisiaj próby przed bardzo ważnym pokazem mody. Niestety kilka z modelek było na bardzo niskim poziomie. Ledwo potrafiły porządnie iść w wysokich butach. Dlatego wszystko nieustannie powtarzano od nowa. I jeszcze raz, i jeszcze raz... Charlie nie miała nawet czasu, by sięgnąć po coś ze szwedzkiego stołu, który dla nich przygotowanego. Na domiar złego ona musiała chodzić dwa razy tyle co pozostałe dziewczyny, bo miała ten pokaz otworzyć, a potem jeszcze zamknąć. Kilka razy zakręciło jej się w głowie, miała delikatne mroczki przed oczyma. Nie spodziewała się jednak, że skończy w szpitalu. Mówią, że zemdlała. Mówią, że straciła przytomność na kilka minut. Ona nic z tego nie pamiętała, jednak nie miała nawet siły, by wykłócać się o to, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Teraz siedziała na kozetce. Nadal była blada. A może znowu? Myśl, że będą ją kłuć zawsze powodowała taką reakcję jej ciała. Nie bała się igieł ani widoku krwi. Byle tylko nie było to z nią związane.
    -Dzień dobry-mruknęła do młodej dziewczyny, która do niej podeszła. Na widok strzykawki w jej dłoni przez ciało Charlie przeszły dreszcze. Nie miała jednak zamiaru pokazywać jak bardzo się tego boi. Chciała mieć już to całe pobieranie za sobą.

    Charlie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Oczywiście na początku ma być Charlie. Tak to jest jak na każdym blogu inaczej nazywa się swoją postać -,-]

      Usuń
  6. To nie był dobry dzień. Najpierw spotkanie zarządu firmy, potem spotkanie z trzema klientami, którzy najwyraźniej postanowili w ostatniej chwili zmienićplanu dotyczące wspólnego projektu, a na koniec mandat za nieprawidłowe parkowanie przed jedną z galerii. Gorzej być nie mogło. Miał nadzieję, ze przynajmniej obiad zje w spokoju. Wstąpił więc do jednej z ulubionych kawiarenek i czekał aż jedna z kelnerek w końcu do niego podejdzie.
    - No nareszcie.. - mruknął pod nosem przeglądając wciąż zawartośc menu - Poproszę specjał dnia dzisiejszego, cokolwiek to jest bo oczywiście w karcie nie ma na ten temat żadnej wzmianki. No ale niech będzie jakoś zaryzykuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. [W kawiarni to on książkę piszę ;) No ale okej. Niech będzie :) ]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Cóż, z niczym wybitnym nie wyskoczę, proponuję jakąś sąsziedzką relację, czy znajomość przez wspólnych znajomych (dziwnie to brzmi...).
    Natomiast jeśli chodzi o relacje, to zauważyłam, że Twoja Cassandra nie lubi kilku cech, którymi może pochwalić się mój Lalli (choćby lenistwo czy spóźnialstwo), z kolei on nie przepada za pedantami, więc sugeruję, że niekoniecznie muszą przypaść sobie do gustu, acz tę decyzję pozostawiam w Twojej kwestii, bo wiem, że nie wszyscy przepadają za wątkami, w których relacje są negatywne. :]

    Lalli.

    OdpowiedzUsuń
  9. [Witam :) przepraszam za tak późne odpisanie >.< brak czasu >.< co do powiązań obie panie mogą kojarzyć się z uczelni, które mogą znajdować się niedaleko siebie, bądź Fran jak przystało na gapę w kawiarni no nie wiem wylała kawę na kogoś lub zbiła coś i Cassandra jej pomogła :) ]

    Fran

    OdpowiedzUsuń